zerówka



znowu:

/ Wkrótce miała nadejść zima. Zima musi coś zmienić. Zima przynosi finał, 
to jej główna właściwość. Zamyka otwartość lata, i choćby to musi się w coś przerodzić.


bezinteresowne patrzenie


nie robić wielkich rzeczy




Przejście


Najdłuższe dni w roku. Bardzo przyjemnie obudzić się i widzieć tylko światło.


/ Czuję na sobie gorący oddech miasta, tak jakby to jakieś wielkie zwierzę oddychało mi prosto w twarz. Wyobrażam sobie, że czegoś oczekuję - na przykład, że ten upał, który wykańcza rośliny, minie wkrótce i zostawi po sobie coś żywego, nowego. Wyobrażam sobie mnie oczekującą.
Przez chwilę oglądam, jak samochody zapadają się w asfalt - dookoła ich kół powstają zgrubienia, trochę jak pokraczne kręgi na wodzie. Powinnny zostać sfotografowane, myślę, właśnie teraz, kiedy wystarczy nam wyłączyć się na chwilę, by ugrzęznąć.


Śnią mi się ciepłe wakacje i pełne zdania.


/ Materia, która poprzedza myślenie, zapowiedź myśli, świadomość, która nie przybiera słów. 




Nie myśleć słowami




Wiosną w noc


Pokusa opowiadania o wszystkim w jednym długim zdaniu - jednocześnie i bez przerwy na oddech. 




Odwiedzam opatrzone miejsca, nieciekawie bliskie. Oglądam, czym stają się, kiedy wyłuskać ich czysty kształt z głupich, dziecięcych wspomnień (zwycięskich siniaków, schadzek, wątpliwości kłujących w brzuchu - sytuacji, które, choć nie mają już większego znaczenia, wciąż budują). Zaczynam czuć się obca, jest mi lżej, kiedy wreszcie przestaję zajmować się swoimi sprawami. Staram się o bezinteresowną uwagę i czułość dla rzeczy, które były tutaj, zanim ja byłam - i które nadal mają miejsce bardziej niż ja.
Znowu mocniej czuję Warszawę.


/ Co roku o tej porze, trochę po omacku, podejmuję większe, nagłe decyzje. Dają początki  i miłe poczucie akcji.


Czas letni, rozciągnięty, płynny. Tak obfity, że nie mieści się w kalendarzach.

Nie trzeba być pewnym, co jest słuszne. Można wątpić sobie niemądrze i dryfować. Mieć czas na pomyłki, niewiedzę.


Nic nie trzeba, tylko patrzeć



Stolica kraju, o którym mówią, że trzeba tu "chleb wydzierać skałom". Na tle postrzępionej linii gór wyrosło miasto o różowym, wulkanicznym sercu. Nie widzimy Araratu, świętego szczytu - trochę żałuję, trochę myślę, że właśnie to jest dobre. Niech będzie tajemnicą, pozostanie wyobrażeniem, mglistym konturem rozpływającym się nad różowawym śródmieściem Erywania.
Okrężne trasy.








/ Wracam rowerem, dobry wiatr wieje mi w twarz. Mijam odnowioną Wolę, tę dzielnicę czerwieni, nagle wysoką, dziwnie błyszczącą. Wybieram okrężną trasę, chcę przejechać przez wszystkie trzy parki w okolicy - jak najdłużej czuć na sobie ten brudny i kochany, stołeczny powiew wiosny.

Zaduma i sztuka


Powroty, których nie pamiętam.

 Być w drodze, wszystkie swoje przykrostki zawieźć na drugi koniec świata.



Niedziela: widzialne rzeczy, fotografia, nuda, niewygodny brak obowiązków.


/ Robić różne bzdury, nie przejmować się subtelną grozą codziennych wydarzeń
- być silnym i dzielnym, nie być niedzielnym.

/ Ze środka


Jestem w tym cała, jestem tym, a może właśnie nie, może z drugiego krańca dżungli, oślepiona marcowym, kłującym słońcem, zerkam w tę robaczywą głębinę jak w obce, jak w niebo nad drzewami latem i nocą, jak w burzowe, białe morze z bezpiecznej odległości piasku,  i jest niezrozumiale, rozczulająco.



Oglądanie smutnych, dostojnych roślin i dzikich zwierząt.
+ Spacery w głąb, w haszcze.





Przedwiośnie



 Czas stop



 Spędzać czas, oglądając / poezja życia codziennego.

/ Co można zrobić? Można bardzo starać się, bardzo szukać, bardzo bić się, 
bardzo słuchać, bardzo węszyć, bardzo bić się, bardzo patrzeć.
 "Wszystko jest poezją", Stachura


Kochane banały

Zainteresowania na nowy rok - zwykłe życie.




Zguby w windzie, pamiątki po miłości.

/ Ciepłe słowa powitania.